Please ensure Javascript is enabled for purposes of website accessibility

Zespół Szkół im. Władysława Stanisława Reymonta

"Szkoła przyjazna uczniowi, ale wymagająca"

Patron

„A jeśli praca moja przyniosła Polsce pożytek, to spełniłem swój obowiązek wobec ojczyzny”

Władysław Stanisław Reymont - polski pisarz, laureat Nagrody Nobla tak pisał o swoim życiu: „Dzieciństwo miałem dość smutne. Było nas dzieci dziewięcioro (siedem sióstr). Starszy brat poszedł do gimnazjum, nim mogłem mieć świadomość. Chowałem się zatem wśród dziewczyn, z dala od ludzi, bo mieszkaliśmy pod miasteczkiem i nie wolno było pod najsurowszymi karami znać się i zadawać z dziećmi mieszczan, nawet najbliższych. W domu panowała odwiecznym obyczajem pobożność, głęboka i szczera, i dyscyplina sroga. Ojciec żelazną ręką trzymał wszystkich: był nieubłagany dla naszych dziecięcych przewinień, więc też całe dzieciństwo miałem pełne obaw, strachów i dręczenia się, i wyrywania, i niepowstrzymanej ciekawości świata, a że nie można go było oglądać, stwarzało się go wyobraźnią, tym potężniej, że rzeczywistość, ówczesne moje otoczenie, całe życie pełne biedy, surowości i pracy, było mi strasznie gorzkie. Ucieczka z niego była jedynie w zaczarowany świat książek. A miałem ich dosyć, odziedziczyliśmy małą bibliotekę po wuju, w tej utonąłem zupełnie. Juścić, czytywać mogłem tylko ukradkiem, pod grozą kary, gdyż ojciec wzbraniał surowo. Ale pamiętam, jak niezapomniane wrażenie wywarły na mnie pierwsze książki. Mogłem mieć lat sześć najwięcej: starszy brat przyjechał na wakacje i przywiózł Lillę Wenedę. Zajrzałem do niej wieczorem i trafiłem na scenę Derwida. To mnie tak olśniło, że książkę zabrałem tajnie i poszedłem z nią spać, a w nocy wstałem po cichu. Noc była widna, księżycowa: wysunąłem się przez okno do ogrodu i tam, przy świetle księżycowym przeczytałem ją jednym tchem, przeczytałem i wprost oszalałem. To był świat taki, o jakim marzyłem, jakiego pragnąłem, o jaki się modliłem, za jakim płakałem po nocach. Żyłem nim potem na jawie, szukałem i prawie znajdowałem. Później czytałem dzieła historyczne, których u nas było dosyć, więcej znacznie niźli beletrystycznych. Samotnie żyłem, nie miałem przyjaciół”.

Władysław Stanisław Reymont urodził się 7 maja 1867 roku we wsi Kobiele Wielkie koło Radomska. Jego prawdziwe nazwisko brzmiało Rejment. Matka prozaika zaszczepiła w nim zamiłowanie do wszelkiego rodzaju opowieści narracyjnych, ojciec zaś był dosyć surowym rodzicem, ale on również przejawiał zainteresowania intelektualne. W okolicy słynął z tego, że czytał książki – i mało tego - kupował je. Wywoływało to niemałe sensacje w ówczesnych czasach. Fakt ów niewątpliwie przyczynił się do tego, że ojca pisarza zaczęto złośliwie nazywać „literatem”. Nie wiadomo właściwie, czy talent narracyjny i zainteresowania intelektualne odziedziczył Stanisław po rodzicach. Pewnym jest, że nikt nie „podejrzewał” kilkuletniego Stasia – ucznia szkoły elementarnej - o to, że osiągnie niegdyś sławę. Uczył się on bowiem źle i rodzice, nie mając wobec syna wyższych ambicji postanowili,że musi się nauczyć jakiegoś fachu. W związku z tym wysłano go do siostry Katarzyny do Warszawy, aby tam pod okiem jej męża – właściciela zakładu krawiecko-kuśnierskiego uczył się zawodu. W tej dziedzinie Reymont nie zrobił jednak kariery. Od szwagra przejął jedynie zamiłowanie teatrem. Późniejszy pisarz nie zadowalał się jednak rolą widza, marzyło mu się aktorstwo. Przekroczywszy próg dorosłości, młody Reymont uciekł z domu i przystąpił do wędrownej trupy teatralnej. Występował tutaj do 1887 roku pod pseudonimem Urbański. Ale i tutaj Stanisław nie odniósł sukcesu. Był raczej marnym aktorem, grającym epizodyczne role. Nie był mu obcy głód i bieda. Być może to właśnie skłoniło go do wstąpienia do Paulinów w Częstochowie. Opuścił jednak klasztor tuż przed złożeniem ślubów zakonnych. Wrócił do domu rodzinnego i dzięki protekcji ojca zyskał stanowisko robotnika na Kolei Warszawsko – Wiedeńskiej. Nie pracował tutaj długo, po roku bowiem znów wrócił do aktorstwa, które wkrótce porzucił na rzecz nowego doświadczenia, jakim było występowanie w roli medium na seansach spirytystycznych. Wędrował po świecie, „popisując się swoją tajemną wiedzą”. I tym razem Stanisław nie odnalazł się w tym, co robił. Znów wrócił na kolej, tym razem jednak na niższe stanowisko, a co za tym idzie - i niższe wynagrodzenie. I tutaj, pracując niedaleko wsi Lipce (dziś Lipce Reymontowskie), kreślił swoje pierwsze utwory. Były to powieści, nowele, dramaty, wiersze, które jak sam mówił „darł i palił”.

Dom Reymonta w Lipcach Reymontowskich

W 1893 roku ostatecznie porzucił pracę na kolei i udał się do Warszawy. Odtąd jest znany jako Władysław Stanisław Reymont – i tak też podpisuje swoje pierwsze utwory. Mimo że tworzy i publikuje w prasie, bieda go jednak nie opuszcza. „Przyjechałem w listopadzie 1893 roku do Warszawy, a dopiero w kwietniu następnego roku jadłem... pierwszy obiad"- oto jego własne słowa. W tym czasie Reymont mieszkał wraz z trzema innymi lokatorami w jednym pokoju. O dziwo – mimo tak niesprzyjających warunków – dalej pisał i zmagał się z nędzą. Niektórymi jego utworami interesowała się nawet carska policja. Dla własnego bezpieczeństwa pisarz postanowił wyjechać do Francji. Powrócił do kraju w 1899 roku, a rok później uległ poważnemu wypadkowi podczas katastrofy kolejowej pod Warszawą. Jej skutki Reymont odczuwał do końca życia. Dzięki uzyskanemu od kolei odszkodowaniu, zyskał jednak niezależność finansową.

Po poślubieniu Aurelii Szabłowskiej w 1902 roku pisarz wyjechał zwiedzić Europę Zachodnią. Przebywał m.in. w Berlinie, Brukseli, Paryżu, Londynie. W tym czasie pracował nad swoim największym dziełem- „Chłopami”. W latach I wojny światowej Reymont żywo interesował się sprawami publicznymi. W 1917 roku otrzymał za „Chłopów” nagrodę Polskiej Akademii Umiejętności.

W 1920 kupił majątek Kołaczkowo w pobliżu Wrześni (obecnie muzeum Reymontowskie), gdzie osiadł na stałe. Nie było mu tutaj źle, gdyż rzadko zaglądał do tętniącej życiem Warszawy. Brakowało mu w wiejskiej siedzibie tylko jednego: kawiarni literacko - artystycznej, bez której nałogowemu jej bywalcowi trudno się obejść.

Rok 1924 był niezwykle ważny w biografii Reymonta, gdyż pisarza spotkało zaszczytne wyróżnienie: otrzymał literacką Nagrodę Nobla, do której prócz niego kandydowali pisarze takiej miary jak: Tomasz Mann, Tomasz Hardy, Maksym Gorki, Stefan Żeromski (po raz pierwszy kandydaturę Reymonta do tej nagrody wysunięto już w roku 1918). Jednak z powodu choroby laureat nie mógł przybyć na uroczystość. 15 sierpnia 1925 roku Wincenty Witos zorganizował w Wierzchowicach uroczystość będącą wyrazem hołdu polskiej wsi dla jej największego epika. Było to, niestety, ostatnie wystąpienie publiczne Reymonta. Choroba zaatakowała znowu nadwątlony już poważnie organizm. 20 listopada 1925 w liście do francuskiego tłumacza „ Chłopów” nasz noblista napisał:

"Dzisiaj umarł Żeromski, cios to dla mnie okrutny z wielu powodów. Umarł na serce. Był o parę lat starszy ode mnie, ale miał szaloną wolę życia i energię. Strata dla polskiej literatury niezastąpiona. Uwielbiałem Go jako genialnego pisarza. Naturalnie, ta nagła śmierć źle podziałała i na mój stan zdrowia. Teraz bowiem na mnie przychodzi kolej umierania”. Niestety, przewidywania te spełniły się i to bardzo rychło: Władysław Stanisław Reymont zmarł 5 grudnia 1925 roku w Warszawie. Pochowany został na cmentarzu powązkowskim w Warszawie, a jego serce wmurowano w filarze kościoła pw. św. Krzyża.

Twórczość Wł. St. Reymonta:

1895 - "Pielgrzymka do Jasnej Góry", 1896 - "Komediantka", 1897 - "Fermenty", 1899- " Ziemia obiecana", 1902 - "Z pamiętnika", 1902-1909 - "Chłopi", 1907 - "Na krawędzi", 1911 - "Wampir", 1913-1918 - "Rok 1794", 1919 - "Za frontem", 1921-1924 - "Księżniczka", "Powrót", "Spowiedź", "Bunt"

Reymont napisał także wiele nowel, opowiadań, reportaży: "Tomek Baran", "Śmierć", "Suka", "Spotkania", "W jesienną noc", "Z ziemi chełmskiej", "Osądzona", "Przysięga", "Szczęśliwi", "Franek", "Na bruku", "Pewnego dnia", "Z konstytucyjnych dni", "Jaśkowe ambicje", "Na Niemca", "Historia, która by mogła się stać", "Wspomnienia lat dziecięcych", "Legenda”.